poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Chapter 2| Śmierć



   Ciepłe krople deszczu obmywają moją skórę. Omijam każdą kałużę jaką napotkam na swojej drodze. Co chwila dostrzegam ludzi z parasolkami, którzy nie mają zbyt ciekawych min. Nie wiem co jest takiego strasznego w zwykłym deszczu. To całkiem przyjemne uczucie, kiedy woda spływa po twoich policzkach, rękach, włosach. Gdy jestem w tym magicznym mieście, mogę poczuć wreszcie tą "jakość" życia. Nie bez powodu wybrałam to miasto. Mieszka tu moja stara przyjaciółka, z którą kontakt mam bardzo dobry, jak na dzielące nas kilometry.
   Jeszcze tylko parę przecznic i dojdę. Dziewczyna mieszka na bardzo bogatej dzielnicy, a to tylko dlatego, że jej rodzice dorobili się majątku. Mój ojciec uganiał się za dziwkami, zamiast znaleźć zwykłą pracę, jak każdy zwykły człowiek. Jej rodzina jest teraz znana na całym świecie, a Mia ma przejąć dorobek rodziców jako jedyny potomek państwa Grey.
   Zawsze ciekawiło mnie to czemu blondynka nie może znaleźć chłopaka. Jest śliczna i urocza. Kobiecości też jej nie brakuje. Raczej stawiałam na to, że ja będę samotna, a ona co chwilę będzie z innym. Los, jednak odwrócił się od niej, a przede mną postawił drzwi otwarte. Oczywiście, aż do wypadku Mike'a. Teraz obie możemy śmiało mówić: Forever Alone. Forever Togheter, bitch. Uwielbiałyśmy tak mówić z jednego powodu, może dwóch. Zawsze trzymałyśmy się razem, zawsze byłyśmy singielkami. Aczykolwiek nie wiem skąd wzięło się to "bitch", lecz myślałam i nadal myślę, że mówiły jak każde nastolatki. Tęsknie za tymi latami...

A zatęsknisz jeszcze bardziej. 

   W końcu, kiedy udaje mi się dojść do domu przyjaciółki, naciskam dzwonek do drzwi i czekam, aż łaskawie ktoś mi otworzy. Zdaję sobie z tego sprawę, że dziewczyna jest tak bogata, iż otworzyć może mi gosposia.
   Nie myliłam się.
Gdy drzwi lekko się uchylają za nimi dostrzegam grubszą panią. Jej czarne, lekko falowane włosy są upięte w lichego koka. Różowe ubranie w kwiatki leży na niej idealnie, a niebieski fartuch w kratkę tuszuje troszeczkę jej nadwagę. Kobieta jest mniej więcej mojego wzrostu, przez co łatwiej może się z nią rozmawiać.
 - Panno Grey.- Na jej twarzy maluje się sztuczny uśmieszek.  Skąd ja to znam...- Panienka Down do pani.
   Gdy gospodyni wypowiada moje nazwisko słyszę cichy śmiech mężczyzny. Co ludzie mają do tego, że nazywam się tak jak się nazywam? To tylko nazwisko.
 - All!- Krzyczy tak głośno, że moje uszy mało przetrwały- Kochana... Jak ja dawno cię nie widziałam.
   Jej uśmiech jest powalający. Odwzajemniam jej ciepły gest po czym przytulam się do przyjaciółki.
 - Mia.- Mówię cicho- On...
   Wtedy mi przerywa. Zdaję sobie z tego sprawę, że nie chce o tym mówić. Za to właśnie ją kocham.
 - Wiem. Będzie dobrze.
  Mówi szczerze? Będzie dobrze? Jeśli to oznacza, że wszytko ułoży się za pięć lat, to ja dziękuję. Zaczynam chichotać pod wpływem jej dotyku. Jest podobny do dotyku Mike'a. Oby dwa są tak samo delikatne i kojące. Co ja bym bez ciebie zrobiła, Mia?
 - Przedstawię ci mojego przyjaciela.
 Kiwam delikatnie głową. Więcej znajomości? Wystarczy mi pani nadgorliwa.
   Kierujemy się w głąb domu. Wszytko jest tak ogromne jak na jakiejś sali balowej. Złota balustrada przykuła moją uwagę jako pierwsza. Była tak piękna, że kusiło żebym dotknęła, ale nie mam zamiaru robić z siebie pośmiewiska.
  Kolejna rzecz, a raczej rzeczy, to piękne repliki obrazów. Złote i srebrne ramy idealnie komponują się z resztą. Chce mieć taki dom.

I będziesz miała... na chwilkę.

 - All to jest Jeremi.- Podaję dłoń dopiero poznanemu mi chłopakowi. 
  Białe zęby szatyna układają się w uśmiech. Bluza, którą ma no sobie chłopak jest nie zapięta, dlatego mogę zobaczyć jego umięśniony tors. Klatka piersiowa chłopaka podnosi się i opada w nierównym tępie. Czyżbym coś przerwała? 
 - Alexis.- Poprawiam blondynkę i opadam na kanapę.- Jestem wykończona podróżą, Mia. 
   Tak wiem to troszkę chamskie, ale przyleciałam tu, a my musimy nadgonić stracone pięć lat plotek i babskich pogaduch oraz nocowanek. Do dziś świetnie pamiętam nas w wieku osiemnastu lat. Mama nie pozwoliła mi iść na noc do Mi. Wymknęłam się wtedy z domu, a ona chciała dzwonić na policję. Śmiałyśmy się razem. Teraz mi jej brakuje.
 - Mogę zadać szybkie pytanie?- nadal szczerzący się chłopak unosi pytająco brew, na co my potakujemy.- Czemu jesteś ubrana jak na pogrzeb? 
    Wiesz, zmarł mi ktoś bliski sercu, idioto. 
 - Śmierć kogoś ważnego.- Wyprzedza mnie Mia.
 Ona doskonale wie, że mam słabe nerwy i za to jej dziękuję, że mnie tak dobrze zna. Chłopak kiwa twierdząco głową i wychodzi z lokum. Blondynka siada obok mnie i głośno wzdycha. Daje mi tym znak, że mamy wiele do obgadania.  
~.~
Zostawiam to "coś" w waszych rękach. Szczerze, to nie wiem czy to "coś" u góry warto kontynuować. Fakt są cztery rozdziały do przodu, ale jeśli wam się to nie spodoba to, w każdej chwili kiwam palcem,a nowe opowiadanie nadlatuje. A tak na serio, już przyzwyczaiłam się do... tego czegoś. 
Oceńcie jak wy to widzicie! :) Do zobaczenia w rozdziale numer 3!

9 komentarzy:

  1. Co tu wiele pisać? Znasz moją opinię *-*

    OdpowiedzUsuń
  2. Co tu wiele pisać? Znasz moją opinię *-*

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie przeczytałam, ale wiem, że fajne kuzynko XDD

    OdpowiedzUsuń
  4. Jednym słowem ... CUDO *-*
    Czekam na next Moniś <3 !

    OdpowiedzUsuń
  5. Jednym słowem ... CUDO *-*
    Czekam na next Moniś <3 !

    OdpowiedzUsuń
  6. Wrócę, daj mi 10 minut :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozdział perfekcyjnie oddaje moje samopoczucie- Dziękuję, chodź o tym nie wiedziałaś :D

      Nie przyszłam pod tamtym postem, by napisać dłuższy komentarz, za co Cię przepraszam. Jesteś jedyną osobą, której komentuje, więc możesz czuć się wyjątkowo. (No nie mogę. Po prostu musisz się tym szczycić, okey? xD)
      Mało rozdziałów przypada mi do gustu, ten trafił w sedno.
      All już w Szwecji. Uwielbiam ten kraj z niewiadomych przyczyn. Może dlatego, że to ciacho z Eurowizji wygrało? :D
      Jeremi? Powiedź, że to nie on będzie z Mią *_*
      Jeremi wygląda mi na takiego pedałka... Nie chcę go oczywiście urażać.
      Czekam na resztę bohaterów.

      A tak nie do rozdziału to...
      *U Ciebie też tak pieprzy słońce? Opaliłam się jak nigdy, a u mnie nad morzem to rzadkość, normalnie.
      *Musimy się zmówić Chica.
      *Kiedyś się spotkamy i pogramy razem we FNAF'a, obiecuje <3

      Do zobaczenia, Malinka <3

      Usuń